Autor Wiadomość
Greguar
PostWysłany: Czw 18:20, 21 Maj 2009    Temat postu:

Ty sie Wjola nie przejmuj bo dzieki temu stwierdzeniu zoabacz jak forum znowu ozylo Wink
hehhe chyba ze to wynik przerwy treningowej i wszyscy na forum wchodza Wink tu nie chodzi o personalne wycieczki tylko spojrzenie z kazdej strony na jeden temat na tym polega dyskusja i cieszy mnie to ze kazdyma inne zdanie Wink ale i tak z meczniem na dogtrkingu sie nie zgodze Very HappyVery HappyVery Happy:Razz
ares-ka
PostWysłany: Czw 14:08, 21 Maj 2009    Temat postu:

Rashid napisał:
taniec z psem


Jakiś czas temu w "Mam talent" czy coś w tym stylu dziewczyna zaprezentowała wspaniały taniec z psem. Wojewódzki ją uwalił uzasadniając : " Za bardzo kocham zwierzęta bym mógł patrzeć jak męczysz tego psa" Confused

To na tyle o męczeniu Wink.

Obejrzałam już wszystkie fotki i zauważyłam ledwo 3 z trasy. A cóż to za lenistwo było ? Tak trasy nie obfocić Wink Laughing
Obejrzałam też wyniki, no i gratuluję super czasów Smile .
wajola
PostWysłany: Czw 10:48, 21 Maj 2009    Temat postu:

Rashi napisał:
ja Rasha do gory i dlugich dystansow przyzwyczajałam od malego i wiem ze dla niego to juz cos normalnego....jezeli Chester tego nie lubi to ok, po co zmuszac? Dla niektorych moze sie to wydawac po prostu nudne,a na pewno psu sie wydaje to nudne skoro pani rowniez Very Happy
wszystko zalezy jakie sie ma psy i co preferuja (generalnie to psom sprawia radoche cos jezeli wlasciciele tez maja z tego frajde, no bo w sumie na kija komus taniec z psem czy wystawy? Niektore to lubia po prostu dlatego ze chca sprawic radosc wlasicielowi)
nie kazdy husky chce biegac w zaprzegu i nie kazy pies musi lubiec DT


Za to masz piwo ode mnie w niedziele Razz
Rashowa
PostWysłany: Śro 21:21, 20 Maj 2009    Temat postu:

Meczenie psów......hmn....a nas to nie meczy? Kazdy lubi od czasu do czasu sie zdrowo zmeczyc, na pewno to nikomu nie zaszkodzi...
ja jestem na tyle poryta ze uwielbiam maksymalne zmeczenei (szczegolnie w gorach) i na takim etapie ze trase wzrok i racjonalne myslenie :]
Ja uwazam to za zabawe i fajny sport ktory sie powolu rozwija w naszym kraju ( duzy plus :]) i uwazam to za fajne rozwiazanie w czasie przerwy treningowej....
1. W gorach ( a takowe tereny preferuje z uwagi za kosmiczne widoczki) temperatura jest zawsze nizsza i dodatkowo pozadnei wieje ( nie na darmo rodzice nam zawsze kazali czapke w gory brac ;]) wiec nawet jak normalnie jest upal- w gorach jest na tyle chlodno ze na pozadny spacer mozna sie zawsze przejsc :]
2.Nie jest to na tyle intenstywny wysilek ( jak np w zaprzegu) by psu sie moglo cos stac, pies tylko chodzi ( ewentualnie krotka przebiezka) powoli, swoim tempem.... i wydaje mi sie kazdy wlasiciel jest na tle rozsadny ze wie co jest dla psa najlepsze.... ja Rasha do gory i dlugich dystansow przyzwyczajałam od malego i wiem ze dla niego to juz cos normalnego....jezeli Chester tego nie lubi to ok, po co zmuszac? Dla niektorych moze sie to wydawac po prostu nudne,a na pewno psu sie wydaje to nudne skoro pani rowniez Very Happy
wszystko zalezy jakie sie ma psy i co preferuja (generalnie to psom sprawia radoche cos jezeli wlasciciele tez maja z tego frajde, no bo w sumie na kija komus taniec z psem czy wystawy? Niektore to lubia po prostu dlatego ze chca sprawic radosc wlasicielowi)
nie kazdy husky chce biegac w zaprzegu i nie kazy pies musi lubiec DT

a meczenie psa? ja uwazam to za zdrowe meczenie :]
wajola
PostWysłany: Śro 21:10, 20 Maj 2009    Temat postu:

Greguar napisał:

badz tu madry i pisz wiersze jak najbardziej kazdy ma swoja metode i nikt tego nie neguje tylko czasami trzeba wazyc slowa bo moze wyjsc cos dziwnego


No wiesz, ja się zdziwiłam tymi gorącymi reakcjami Shocked
W wypadku "zarzutów" napisałabym "zamęczanie", "katowanie"... męczenie to słowo o dosyć lekkim znaczeniu...
Np. ja się męczyłam w szkole na lekcjach historii Wink

Ale niech tak pozostanie, że każdy ma swoje zdanie i niech tego się trzyma.
Nudno byłoby na świecie, gdyby ludzie mieliby te same poglądy.

Greguar napisał:
jednak poza sezonem cos z psem i tak trzeba robic


Tak, trzeba coś zrobić, i każdy robi po swojemu. Do tej pory spędzałam większość czasu na szkoleniu psa i spacerach: owszem, długich, ale w godzinach wczesnoporannych lub wieczornych. Szkolenie daje świetne efekty, co potem przydaje się w sezonie.

No i do tej pory puszczałam psa luzem na łące... mam ten komfort, że Chesiu jest psem karnym, posłusznym, a przede wszystkim nauczonym chodzić bez smyczy. Oczywiście wszystko w ramach zabawy, biegania za piłeczką, gonitw, a nawet prób "tropienia" w wersji paraolimpijskiej Wink, bądź luźnego buszowania po krzakach.
Teraz będzie pewnie inaczej, bo sama zmieniłam zdanie co do puszczania psa luzem, a po drugie teraz mogę sobie wstawać o 4/5 rano, pożyczyć samochód, wciąć psa, rower i jechać do lasu Smile

Monika_Baski napisał:

...jak ktoś nie chce sledow to może guardy dla odmiany =P


No też mi się tak kiedyś wydawało Wink ale w pewnym momencie zwątpiłam: bo szelki mają podobną budowę, jeśli chodzi o przód. Mniej więcej te same przełożenie siły, a jednak guardy uciskają na klatkę piersiową i żebra. Tak wynika z ich budowy... więc nie jestem do końca przekonana z tymi guardami Smile No a wątpliwości pojawiły się w momencie, kiedy zaczęłam próby szycia i sledów i guardów Smile
Gość
PostWysłany: Śro 20:18, 20 Maj 2009    Temat postu:

nie wtraca sie do tej pogaduszki bo to nima sensu Razz

co do wynikow to zawalilch to jo i dlatego takie miejsce ale atmosferka dopisala wiec to bylo najwarzniejsze Very Happy

a osobiscie podobala mi sie gracja jak ja zech WYMECZYL Very Happy hehhe pozdro
Gość
PostWysłany: Śro 19:45, 20 Maj 2009    Temat postu:

ech.. nie ma co się rozwodzić, zdania są podzielone. Mnie tylko chodzi o zarzut męczenia psów. A tak poza tym to najwyżej będzie burzliwa i ciekawa dyskusja w Lubieszowie heheh
Monika_Baski
PostWysłany: Śro 17:46, 20 Maj 2009    Temat postu:

...jak ktoś nie chce sledow to może guardy dla odmiany =P
A tak na powaznie jak na to patrzeć, to równie dobrze pies z pracą może kojarzyć widok wózka, sanek czy roweru...niekoniecznie szelek Wink
A szczerze, to moj pies ewidentnie cieszy się najbardziej o godzinie 4:30 w kazdy weekend w sobotę i niedziele.. bo doskonale wie po co Pani wstaje i gdzie za chwile jedziemy Very Happy
A wcześniej zawsze sie go pytałam czy idziemy na rower Twisted Evil zawsze odpowiadał głosnym entuzjastycznym HAU! Razz
Dobrze, że każdy przedstawił swoje stanowisko, i wajola szerzej opisała swój punkt widzenia....
W końcu po to jest forum żeby dyskutować m.in. na tematy popadające w wątpliwość...
Każdy ma swoje metody treningu i szkolenia i wedle własnego przkonania je stosuje... Wink

A jak Greguar napisał
Cytat:
jednak poza sezonem cos z psem i tak trzeba robic

Wiec znowu...kazdy stosuje sie wedle własnych przekonań Wink
Greguar
PostWysłany: Śro 17:00, 20 Maj 2009    Temat postu:

no i to mi sie podoba ... w koncu cos faktycznie moze czegos nie slyszalem .... ale odpowiem ci na pare pytan bo mam chwilke pozniej napisze reszte jak mi nie umknie ...
co do kudlaczy ktore szybko sie niby mecza to mam takiegoz ktorym szddlem na 50 w Lubieszowie zwie sie Anton i dal rade i tez nie powiedzial ze sie zmeczyl....co do biegajacych szczeniakow to nie porownujmy szczeinaka do psa 3, 5 lub 7 letniego Wink bo to nie ta polka ktore trenuja z zaprzegiem biegajac po kilka kilometrow ..... umiem zrozumiec ze komus sie nie chce ktos nie lubi chodzic na 50 km czy na 25km ale stweirdzenie ze meczymy psy bylo nie trafione ..... co do ubierania szelek i przejscie tego dystansu na naciagnietej lince to chyba 2 psy tego nie zrobily Ashke i Syriusz Very HappyVery Happy chociaz moge sie mylic Very Happy (Ashke z innych powodow) i raczej wiedza ze to nadal praca.... pies nie wybiegany = pies chetny do biegania ale one tu wcale nie pedzily pracowaly tak jak powinny .... a to najlepsza metoda spacery i zajmowanie sie psami aby je nauczyc posluszenstwa i szkolenia np kierunkow ....
a tak z innej beczki nadmiar kilometrow czy slonce mysle ze nie zaszkodzily tylko utwierdzily w przekonaniu ze jednak poza sezonem cos z psem i tak trzeba robic...tylko ze u nas ze wzgledu na klimat mamy przymosowy postoj radze na to zwrocic uwage bo wpada nam lato.... mieszkalibysmy na Grenlandii i nikt by nie zauwazyl ze psy biegaja caly rok ....pogoda miala litosc wiesz my czasami chodzimy nawet jak jest upal w gory bo tam troszke cienia troszke wody a pies jednak ruchu troszke ma lepiej niz kiszenie w goracym betonie (czyt. mieszkanie) chyba ze sie klime wlaczy.... nie uwazam zeby psom szlo namieszac DT w glowie zreszta sa rozne szkoly jak wiesz pies na roewr to na rower tylko ale inni mowia pies tylko na rowerze ale zapinaj do zaprzegu inni ze na odwrot a jeszcze inni ze free runnig jest najlepszy i badz tu madry i pisz wiersze jak najbardziej kazdy ma swoja metode i nikt tego nie neguje tylko czasami trzeba wazyc slowa bo moze wyjsc cos dziwnego Wink jak meczenie psow Very Happy .... a ze pies chodzi i sie rozglada i wacha to tylko i wylacznie wina mushera wlasciciela czego sie uczy psy ... a tak szczerze mowiac na 50 km to niech wacha co chce ma troszke czasu na to chociaz nie zauwazylem Very Happy
wajola
PostWysłany: Śro 15:37, 20 Maj 2009    Temat postu:

wajola napisał:

Jakoś nie mam przekonania do męczenia psa na tylu kilometrach w taką pogodę...


Pisząc to, miałam na myśli ogólnie Dogtrekking a nie "ten" w Złotym Stoku" - bo tam akurat pogoda się Wam i psom udała. Ale któż mógł przewidzieć?

Nie mam przekonania do tego typu aktywności, mam swoje powody. Zresztą, już wielokrotnie je wyliczałam...

Baranek napisał:

To tak jak powiedzieć: Wychodzenie z psem na spacer = męczenie psa.


Przesadzasz.
Ja nie ubieram psu sledów na spacer.
No ale jeśli nie widzisz różnicy między >25km w górach a godzinnym dreptaniem po osiedlu to nie ma tu czego komentować...

Monika_Baski napisał:

wydaje mi się że jest to dla nich po prostu intensywny spacer :Wink:


Może to bardziej trafne sformułowanie: bardzo intenstywny spacer.
Nie wiedziałam, że słowo "męczenie" wywoła taką burzą Rolling Eyes
Zwłaszcza, że należymy do grona ludzi, którzy "męcza" psy co najmniej dwa razy w tygodniu na treningach.

Ja nie wiem czy to te nabite kilometry czy nadmiar słońca... ale mam wrażenie, że doszukaliście się zaczepki w moim poście, której nie było.
Róbie co chcecie, jak dla mnie możecie nawet wejść z psami na K2 Very Happy Mnie nic do tego, napisałam tylko swoją opinie na ten temat. Chyba mogę?

Krasne Rozłogi napisał:

Idąc za Twoim tokiem myślenia samo posiadanie haszczaków w naszym klimacie jest ich męczeniem.


Nie idziesz moim tokiem myślenia... dla mnie nie bez powodu okres letni nazywa się przerwą w sezonie, kiedy psy odpoczywają Wink


Greguar napisał:

ok kazdy przeciez moze powiedziec co o tym mysli nie koniecznie musimy sie wszyscy ze soba zgadzac; tylko jesli juz chodzi o sama dyskusje to przydalyby sie argumenty przemawiajace bardziej "ZA", chociaz "PRZECIW" mnie tez interesuja - bo same wysnucie i rzucenie hasla bez argumentacji do mnie nie przemawia.... i szczerze mowiac z checia poczytam konkretne wypowiedzi - warto poznac inne punkty widzenia :Cool:


No widzisz Grzesiu, podczas, gdy kilka osób starało się mnie przekonać do wyjazdu do Pawełek, dawałam pełną argumentację.
Pewnie nie słyszałeś, więc..
*uważam, że trenując psy w szelkach, wymagając od nich konkretnych zachowań (ciągnięcie, bieganie, nie obijanie się na luźnej lince), uczymy ich pewnego skojarzenia. Szelki=praca (czyli ciągnięcie, nie wąchanie kwiatków, bieg: wolniejszy lub szybszy) a obroża=spacer (wąchanie kwiatków, zatrzymywanie się co chwila, sikanie, zabawa itd.).
Nie wierzę, że przez 44km na DT psy cały czas pracują w szelkach. Więc to już ma amoralny charakter, jeśli można to tak luźno nazwać Wink
W skrócie: przeczy to podstawowej zasadzie psów pracujących, głównie blokowych, które MUSZĄ wychodzić na spacery.
Zasadzie szelki=praca; obroża=spacer.
* kiedyś zastanawiałam się czemu mój pies nie chce biegać. Nikt inny jak Andrew Rolling Eyes opierdzielił mnie za DŁUGIE spacery z psem. Bo potem nie chce biegać... co prawda przyczyna była inna, ale teraz Andrew już nie opierdziela za długie spacery Wink
* DT jest u nas organizowany w czasie, kiedy psy kończą treningi. Skracamy trasy, przesiadamy się na rowery... własnie dlatego, żeby przygotować psy do "spoczynku" latem, kiedy jest za gorąco na treningi. Dla mnie, a już na pewno dla mojego psa nie jest przyjemnością wędrowanie przez cały dzień w upale (przykład: Pawełki, bo Złoty Stok, jak wspomniałam wcześniej, "miał litość" i polal deszczem)
* Chesiu na półgodzinnym spacerku zachowuje się jak 12-letni senior, z 50 000km biegu w łapach... ma zbyt gęstą sierściuchę. Nie wiem, może Wasze psy tak tego nie odczuwają: ja odnoszę się do swojego psa bo niby jak miałabym inaczej...
* i mam wrażenie, że kiedyś to już opowiadałam... Chester dopiero w tym sezonie zaczął mi biegać tak, jak bym tego chciała. Tak, jak go od kilku sezonów uczyłam... nie chciałabym nigdy, aby ta nauka "poszła" na marne. Nie po tym, ile się napracowaliśmy... Myślę, że DT byłby idealną okazją do namieszania psu w głowie.

Jak mi się przypomni więcej, to napiszę.

Andrew napisał:

Meczenie psa ???
to po co startować w zawodach na średnim dystansie ??
To tez męczenie psa ???
Dystans podobny a jeszcze każesz psu ciągnąc siebie i wózek Smile


Jaki mądrala Smile A startowałeś na średnim? Wink
A tak na poważnie to temp. w Pawełkach: ok. 20-30 stopni.
Temperatura w Lutowiskach (ZAWODY NA ŚNIEGU): -12 do 1? Może trochę więcej, po południu.
No i na zawodach pies ciągnie sanie: robi dokładnie to, czego od niego oczekujemy, zakładając mu szelki. Myślałam, że nie trzeba tego tłumaczyć...

Greguar napisał:

le jakos moje psy nie wygladaja na bardzo niezadowolone


I dobrze! Bo o to chodzi. Robi się to dla psów... trzeba wiedzieć, czy psom to sprawia radochę. A jeśli nie, to się odpuszcza - jak w moim przypadku.
Tylko nie można wszystkiego widzieć po psie... mały szczeniak też będzie szalał do oporu, nie zważając na swoje psie zdrowie. Mój Chesiu to taki duży szczeniak, który poszedłby, dałby radę przejść te X km w wysokiej temperaturze, ale ja doskonale wiem, że lepszym dla niego rozwiązaniem jest przebiec te 2-3 km wczesnym rankiem (ok 10 stopni), ciągnąc minimalne obciążenie niż całodniowa wędrówka w słońcu.

[quote="Andrew'']
Psy jakoś lepiej wyglądają po tych zawodach niz my wiec kto tu kogo zmęczył Smile
[/quote]

Byłam w Pawełkach i tam tylko utrwaliłam się w swoich porzekonaniach.
Aha i "żywy" przykład: Viva, z którą mama przeszła DT w Pawełkach. W szelkach, dla wygody psa.

Po skilku ostatnich treningach mam wrażenie, że trzeba ją uczyć wielu rzeczy od początku.
Nie skupia się na biegu, rozgląda się na wszystkie strony, pomimo, iż wcześniej to była maszynka do biegania: wszystko miała gdzieś, byle by zapierniczać do przodu. Zgodziłam się na jej start, ale w głębi duszy miałam przeczucie, że to będzie właśnie eksperyment. No i ... niestety, ale potwierdził moje obawy.
25km spaceru w szelkach nie mogłoby nie zostawić żadnego śladu.

mam nadzieję, że teraz jest wszystko jasne...
huska
PostWysłany: Śro 14:57, 20 Maj 2009    Temat postu:

Cytat:
(a jeszcze szarlotki kradna Twisted Evil
nie tylko Twoje sesese Twisted Evil
Bugi
PostWysłany: Śro 12:48, 20 Maj 2009    Temat postu:

No po za tym o co chodzi z ta pogodą ??
Wiola byłaś widziałaś ???
Deszcz z nieba w lesie zimno jak cholera Smile
Psy jakoś lepiej wyglądają po tych zawodach niz my wiec kto tu kogo zmęczył Smile
Greguar
PostWysłany: Śro 12:42, 20 Maj 2009    Temat postu:

Nooo to pojechales teraz ...
....wielu ludzi z ktorymi rozmawiam uwaza ze mecze psy wlasnie przez to ze musia ciagnac mnie na wozku i na saniach, ze chodze 20km; 50km na spacer ale jakos moje psy nie wygladaja na bardzo niezadowolone (a jeszcze szarlotki kradna Twisted Evil no teraz nas Lila podliczy)... wracajac do tematu nie uwazam zeby pogoda czy dystans 50 km (czy jakis inny jaka byla na zawodach) to meczarnia psow....mozemy zaczac od poczatku - moze wlasnie trzymanie psa (lub jak w moim wypadku 2 psow) w mieszkaniu w bloku to tez meczarnia, a moze hodowle haskich z Hiszpani to jeszcze wieksza meczarnia psow, jak sie maja psy siedzace po 400 sztuk w azylach ktore na "szczescie" nie musza chodzic po 50 km i ciagnac obciazenia za soba i jezdzic na zawody (na ktorych przelatujemy po 5km czy 8 km przy temperaturze 15 stopni; mamy ostatni przyklad Lubieszowa co madrzejszy musher schodzil z trasy lub ze swoimi psami dreptali - niektorzy przywozili na wozkach) tez meczarnia psow.... wychodzi z tego wszytskiego ze to nasze jakies chore widzimisia .... czy uczenie psow do pokonywania przeszkod (mowie tu o innych rasach) i powtarzanie w kolko jednego i tego samego cwiczenia to nie meczarnia ?? Pewnie zaraz ktos napisze ze to zalezy jak kto sie zajmuje psem co z nim robi (bo sam tak odpowiadam na pytania tego typu) no wiec wlasnie wracajac do dogtrekingu to szczerze mowiac procentowo nie widzialem (szczerze to nie widzialem wcale) tyle psow na mecie wykonczonych czy wycienczonych na mecie jak na sprincie.....nie mowiac juz o psach przygotowanych na srednie czy dlugie dystansy Rolling Eyes .... jednym slowem nie moge sie niestety zgodzic ze stwierdzeniem ze dogtreking to meczarnia psow w na tylu kilometrach w taka pogode..Wink
Bugi
PostWysłany: Śro 12:22, 20 Maj 2009    Temat postu:

No dobra to nie ma tematu - dyskutujcie j
Meczenie psa ???
to po co startować w zawodach na średnim dystansie ??
To tez męczenie psa ???
Dystans podobny a jeszcze każesz psu ciągnąc siebie i wózek Smile
Greguar
PostWysłany: Śro 12:17, 20 Maj 2009    Temat postu:

andrew napisał:
To może dyskusje za i przeciw męczeniu psa podczas dogtrekkingów wrzucimy tutaj Smile

http://www.travois.fora.pl/pogawedki-i-inne-komunikaty,12/dogtrekking-za-i-przeciw,824.html#15168

Zapraszam do treściwej dyskusji a nie tylko rzucenia hasła bez argumentacji Smile


mam wrazeenie ze niestety nie wszyscy maja dostep do pogawedek wiec musisz Andrew cos innego wymyslec .... i od razu przydaloby sie przeniesc to co ci nie pasuje w tym temacie Wink

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group